W dniach 13-15 października w Krakowie po raz kolejny odbyły się targi Eurotool, przyciągające do siebie firmy zajmujące się różnego rodzaju narzędziami, obrabiarkami i wszystkim, co wiąże się z obróbką metali. Jako że to branża techniczna, nie mogło tam zabraknąć także ekipy Biura Tłumaczeń VEROLING, która jak zwykle żywo interesuje się wszystkim, co dotyczy naszych klientów.
Pierwszy dzień. Spotkania z obecnymi klientami, ale też nawiązanie kontaktów z nowymi. Poza tym mamy okazję przyjrzeć się temu, co produkują i sprzedają nasi partnerzy.
Poza obrabiarkami i cyfrowo sterowanymi maszynami jest wiele ciekawostek. Jedną z nich na pewno była CyberRyba – najnowszy prototyp podwodnego robota mobilnego, który można wykorzystać m.in. do badania zbiorników wodnych. Może też będzie produkowana seryjnie, bo na sali wywołała niezłe zamieszanie. Poza rybą na pewno przyciągają uwagę np. stoiska z drukarkami 3D. Okazuje się też, że zeskanowaną twarz można wydrukować w 3D uzyskując mini rzeźbę.
W drugim dniu na targach panował spory ruch. Mimo tego, że pogoda, delikatnie mówiąc, nie sprzyjała spacerom, to jednak wiele osób zdecydowało się wybrać na halę przy ulicy Centralnej. Z pewnością się nie zawiedli, bo kilka stoisk robiło duże wrażenie. Bardzo ciekawie było na stoiskach z urządzeniami pomiarowymi, gdzie można było przekonać się, jak bardzo precyzyjne mogą być wszelkie pomiary. Można powiedzieć, że właśnie precyzja i dokładność to wspólny mianownik branży technicznej i tłumaczeniowej.
Po raz kolejny mieliśmy okazję usłyszeć o różnych wpadkach dotyczących tłumaczeń. Sporo usłyszanych anegdot wywoływało uśmiech na twarzy. Większość wystawców akcentowało, że branża narzędziowa jest bardzo specyficzna i stąd bierze się wiele lapsusów w translacji, a także nieufność wobec tłumaczy zewnętrznych. Staraliśmy się w kilku przypadkach bronić kolegów po fachu, bo trzeba przyznać, że faktycznie nie jest łatwo odnaleźć się na przykład w świecie obrabiarek skrawających CNC. Podpowiadaliśmy sporządzanie glosariuszy, które bardzo ułatwiają pracę osób tłumaczących danych tekst.
Dla nas po raz kolejny był to bardzo pouczający wypad. Poza spotkaniami z obecnymi klientami mogliśmy się dowiedzieć, czego inne firmy oczekują od biura tłumaczeń i jaka forma współpracy najbardziej im odpowiada. Poza tym zawsze mieliśmy okazję poznać nowinki techniczne, zwłaszcza że większość z nich to polskie produkty.
To niesamowite co można zrobić za pomocą niektórych narzędzi, ale trzeba przyznać, że ich obsługa to nie przysłowiowa „bułka z masłem”. Na szczęście mamy sporo dobrych specjalistów, którzy wiedzą co zrobić, by nie naciąć się na takich, powiedzmy, przecinarkach.